Weekend z Wichurą w Sudetach.
Trójmorski Wierch, Mały Śnieżnik i Śnieżnik, Rudawiec i Kowadło- to szczyty, na które udało się wejść turystom z Wichury w miniony weekend. Mogli się też napić krystalicznie czystej wody ze źródła Nysy Kłodzkiej, gdyż dotarli do tego miejsca po drodze na jeden ze szczytów. Ogromne wrażenie zrobił również Wodospad Wilczki- drugi co do wielkości wodospad w Polskich Sudetach.
Po drodze do Kotliny Kłodzkiej- panoramiczne zwiedzanie okolic, gdyż przepiękna w te dni pogoda pozwoliła na liczne lekcje topografii terenu. Na szlak wyruszyli z Jodłowa po pięciogodzinnej trasie autobusem, więc wszyscy bardzo chętnie maszerowali sudeckim szlakiem. Po około godzinie dotarli do miejsca, gdzie rozpoczyna swój bieg Nysa Kłodzka. Wiszący kubek na drzewie zachęcał do skosztowania zimnego napoju wprost z wywierzyska, tym bardziej, że trzeba było ugasić pragnienie po podejściu.
Kolejnych kilka kilometrów i oczom wszystkich ukazała się drewniana wieża widokowa na szczycie Trójmorskiego Wierchu. Swoją nazwę szczyt zawdzięcza potokom, które z niego spływają do trzech różnych mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Północnego. Wyjątkowy jak dla naszego kraju wododział stanowił również doskonały punkt widokowy, gdyż z wieży można było obserwować dalekie pasma górskie ze Śnieżką włącznie.
Po krótkim posiłku grupa podzieliła się na dwie- jedni poszli z przewodnikiem na Mały Śnieżnik i Śnieżnik a pozostali z drugim przewodnikiem na przełęcz i z powrotem do autobusu. Spotkali się wszyscy nieopodal Rezerwatu przyrody Wodospad Wilczki i razem udali się na krótki spacer wytyczonymi ścieżkami wokół niego.
Wieczorem ognisko przy śpiewie z pieczeniem kiełbasek i nocleg w przepięknym Lądku Zdroju, który udało się zobaczyć wczesnym rankiem jeszcze przed śniadaniem.
Następnego wyruszyli młodzi turyści na szlak by zdobyć 2 kolejne szczyty z Korony Gór Polski. Pierwszy był Rudawiec, czyli najwyższy szczyt Gór Bialskich. Zalesiona kopuła wierzchołka nie pozwoliła na zbyt obszerną panoramę, jednakże już z Kowadła widoki były o wiele bardziej obszerne. Najwyższy szczyt Gór Złotych zmęczył turystów na tyle, by w drodze powrotnej przespać większość czasu w autobusie.
Trzydziestoosobowa grupa Wichurzan wróciła szczęśliwie do Pszczyny pełna wrażeń i niezapomnianych przeżyć. Sudety już dawno temu bardzo przypadły Wichurzanom do gustu, jednak z uwagi na odległość, wycieczki w tamte tereny organizowane są rzadziej. Na następną jednak zapraszają już w maju- na najwyższy szczyt Gór Opawskich- Kopę Biskupią.
Z turystycznym pozdrowieniem
Joanna Rozmus-Cader