Na Tatrzańskich szlakach:)- 30.07.2016 Czerwone Wierchy

Wichurzanie i Tatrzańskie wędrowanie dla Hospicjum.

To już trzeci lipcowy wyjazd Wichurzan- tym razem w Tatry Zachodnie na Czerwone Wierchy. Zbiórka tuż po czwartej rano w sobotę 30 lipca nie zraziła młodych turystów i dzielnie stawili się na boisku szkolnym ZS2.

Dobra tego dnia widzialność pozwoliła Wichurzanom na podziwianie panoramy Tatr już kilkadziesiąt kilometrów przed samym Zakopanem. Z daleka mogli zobaczyć całą trasę, którą pokonywali tego dnia.

Najpierw pod przewodnictwem dwóch tatrzańskich przodowników wyruszyli na godzinny spacer z Kir do schroniska na Hali Ornak, do którego dotarli tuż przed 8 rano i musieli jeszcze czekać na jego otwarcie. Po obfitym drugim śniadaniu z deserem na czele:), wyruszyli wędrowcy Doliną Tomanową na Chudą Przełączkę. To najprawdopodobniej jeden z najpiękniejszych szlaków tatrzańskich, tym bardziej, że rzadko można tam kogoś spotkać. Najwięcej było kozic, gdyż stado które spotkali liczyło ponad 30 sztuk.

Niezwykłe widoki spowodowały, że nie wiadomo kiedy dotarli na pierwszy z Czerwonych Wierchów- Ciemniak (2096 m.). Stąd już rozciągała się panorama na Tatry Wysokie: polskie i słowackie. Wyraźnie dało się wyodrębnić wszystkie najwyższe tatrzańskie szczyty: Rysy, Wysoką, Krywań, Mięgusze, Gerlach itd.

Po serii zdjęć ruszyli młodzi turyści dalej, by zdobyć trzy kolejne szczyty: Krzesanicę (2122m.), Małołączniak (2096 m.) i Kopę Kondracką (2005 m.).

Zastanawiali się nawet przez chwilkę nad wejściem na Giewont, ale korek, który utworzył się tuż pod szczytem skutecznie ich zniechęcił. Jak się później okazało trzeba było czekać 2 godziny, by wejść na szczyt i zrobić zdjęcie pod krzyżem.

Na szczęście Wichurzanie ruszyli z Przełęczy pod Kopą w kierunku schroniska na Hali Kondratowej, które widoczne było już od dawna, jednak potrzeba było ponad godziny by do niego dotrzeć. Czas nie wydłużył by się tak bardzo, gdyby nie niedźwiadek, który pojawił się przy szlaku. Na szczęscie nie trzeba było przed nim uciekać, ale sesja zdjęciowa trwała jednak trochę czasu, co znacznie spowolniło tempo marszu.

Na Kondratowej popas i dalej aż do ronda w Kuźnicach. Cała wędrówka zabrała wędrowcom 10 godzin czasu. Nie łapali co prawda pokemonów (co wcale im nie przeszkadzało), ale mogli się wiele nauczyć:). Kolejne lekcje topografii, historii terenu, flory i fauny odebrali uczestnicy wycieczki z wielkim entuzjazmem.

Na następne przygody wybierają się w sierpniu- w Alpy, by pod przewodnictwem vicegubernatora SalzburgerLandu powędrować pięknymi alpejskimi szlakami.

Galeria zdjęć:)- kliknij

Galeria zdjęć 2:)- kliknij- Starorobociański Wierch 4.09.2016

Z turystycznym pozdrowieniem

Joanna Rozmus-Cader