Rodzinny wyjazd Wichurzan w Tatry dla HOSPICJUM:)

Galeria zdjęć: kliknij tutaj:)

Rohackie Plesa, Rakoń, Wołowiec i Rohacz Płaczliwy i Ostry- tyle w ciągu dwóch dni udało się się Wichurzanom zdobyć szczytów ze św. Ojcem Pio. Parę dni wcześniej wyszli również na Salatyny, Brestową, Pacholę i Spaloną. Całymi rodzinami wyruszyli turyści ze Zvierovki, by przemierzyć spory odcinek tatrzańskich szlaków. Trzy pokolenia wzięły udział w tej wycieczce- najmłodszy uczestnik miał 2 lata, najstarszy- 70:).

Czerwone koszulki były znakiem rozpoznawczym drużyny z Pszczyny- widoczne z daleka oraz reklamujące nasze miasto polówki, doskonale wyróżniają turystów z Wichury. Pierwszy przystanek przy Rohackim Wodospadzie, który orzeźwił spoconych wędrowców. Dalej dosyć stromo pnącą się ścieżką aż do rozstaju, skąd zaczęły się rozpościerać wspaniałe widoki na Zachodnie Tatry Słowackie.

Kolejny odcinek szlaku to zakosy wiodące do pierwszego, najwyżej położonego Stawu Rohackiego. Chłód ciągnący od wody zachęcał do dłuższego odpoczynku a przy okazji do zabaw nad stawem.

Następne jeziorka położone już coraz niżej, były równie piękne, stanowiąc niesamowity krajobraz wraz z otaczającymi je szczytami. Ostatni przystanek przy Tatliakowym Bufecie, który od niedawna oferuje również noclegi dla turystów. Tutaj każdy mógł zakosztować typowej słowackiej kuchni z wyprażonym serem na czele.

Droga do parkingu  to kilka kilometrów asfaltu, który na szczęście udało się bardzo sprawnie przejść, a który następnego dnia stanowił początek wędrówki kilku Wichurzan w wyższe partie gór. Po nocy spędzonej w namiocie, wczesnym rankiem od Tatliakowego Jeziorka udali się na Przełęcz Zabrat, a dalej w kierunku Wołowca i Rohaczy. Przepiękna panorama Tatr Zachodnich i Wysokich pozwoliła na obszerne lekcje topografii terenu. Cztery kolejne szczyty zdobyte dla hospicjum cieszyły najbardziej wędrujących, którzy kilka dni wcześniej wyszli na Brestową, Salatyny, Pacholę i Spaloną, znajdujące się w tej samej grani co Rohacze.

Najpiękniejsze jest to, że można łączyć ze sobą pasję z czynieniem dobra, że można łączyć pokolenia i integrować środowisko pszczyńskie. Najpiękniejsze jest to, że ojciec Pio motywuje setki ludzi do wychodzenia z domu i spędzania czasu na łonie natury:).

Zapraszamy wszystkich do przyłączenia się do akcji: „Zdobywamy szczyty dla hospicjum”.

Z turystycznym pozdrowieniem

Joanna Rozmus-Cader