Po raz kolejny turyści z Klubu turystycznego Wichura mogli zaznać prawdziwej zimy, gdyż 18 grudnia wybrali się na Trzy Kopce Wiślańskie. Tak jak ostatnio, szlak prowadzący z Przełęczy Salmopolskiej do Wisły zasypany był śniegiem i wydłużył wędrówkę uczestnikom wycieczki.
Już sam wyjazd autobusem na przełęcz była nie lada wyzwaniem dla kierowcy, ale Pan Rysiu jak zawsze świetnie sobie poradził. Od razu na parkingu trzeba było założyć rakiety śnieżne, by nie zakopywać się po kolana w białym puchu. Uzbrojeni turyści prowadzili wycieczkę, by chociaż trochę ubijać śnieg i ułatwiać wędrówkę pozostałym. Przepiękne, zimowe krajobrazy przez cały dzień towarzyszyły grupie Wichurzan w górach.
W czasie odpoczynków był czas nie tylko na posiłek i ciepłą herbatę, ale również na wojny śnieżne- najczęściej wszyscy na jednego, to znaczy wylosowanego szczęśliwca:) Sama świadomość, że na koniec wędrówki uczestnicy wycieczki, zasiądą przy stołach w kolibie góralskie,j ogrzewanej prawdziwym paleniskiem, pozwalała na białe szaleństwo.
Po około 5 godzinach wędrówki udali się zmęczeni turyści do Wisły Czarne, by w Dolinie Białej Wisełki świętować spotkanie wigilijne. Przy suto zastawionych stołach, na których znajdowały się potrawy przygotowane i przywiezione przez Wichurzan miło upływał czas. Były życzenia i łamanie się opłatkiem a także rozmowy o planach i marzeniach- nie tylko górskich. Była też okazja do podsumowania roku turystycznego 2016- 25 wyjazdów w góry w tym jednego w Alpy, cztery pierwsze miejsca w górskich rajdach, jedno trzecie miejsce, 3 złote medale, 10 srebrnych, 23 brązowe i 3 wyróżnienia w akcji „Zdobywamy szczyty dla hospicjum”, wiele radości, integracji, śmiechu ale też i kilka łez, które pozwalały przezwyciężać własne słabości:) Jednym słowem rok należy do bardzo udanych turystycznie, zwłaszcza, że zawsze bezpiecznie i szczęśliwie kończyły się powroty ze wszystkich wyjazdów!
Na następny wypad zapraszają Wichurzanie już 8 stycznia 2017 roku- na Rysiankę- z nadzieją na kolejne zimowe, górskie szaleństwa.
Z turystycznym pozdrowieniem
Joanna Rozmus-Cader